Połączenie kryminału, humoru i gorzkich prawd o życiu na emigracji!
📖 Fabuła z przymrużeniem oka (i trupem w tle!)
Marta Kuleczka, niemal czterdziestoletnia Polka, ucieka do Belgii, by „zacząć życie od nowa”. Niestety, jej plan „spokojnego życia”legnie w gruzach, gdy na schodach domu znajduje zwłoki znajomego, a policja oskarża jej męża! 🔍 Z pomocą ekscentrycznej sąsiadki Thèrèse (Belgijki z charakterkiem! 👵) i przebojowej szwagierki Michaliny (zwaną „Miśką” 💃), Marta rusza na śledztwo. Trop wiedzie przez szemrane budowy, żydowskie dzielnice Antwerpii i... belgijskie cukiernie. Czyżby czekolada była kluczem do zagadki? 🕵️♀️🍫
💫 Co zachwyciło mnie w tej książce?
Kobiece bohaterki, które kradną show! Marta to kobieta zakręcona, czasem krucha, ale i sarkastyczna. Jej wewnętrzne monologi i miłość do podcastów true crime (nawet przy rodzinnym obiedzie! 🎧) dodają autentyczności. Babcia Thérèse to sąsiadka-serce książki! Ciepła, mądra, częstuje gorącą czekoladą i uczy belgijskiego („schatje” = „kochanie” ❤️). Jej obecność to jak „teleportacja do Belgii”. Miśka, szwagierka Marty, „energia w czystej postaci” 💥. Jej cięte ripsty i bezpośredniość rozbrajają nawet policjantów!
Gatunkowy miszmasz, który działa! To „cosy crime” z nutą obyczajówki: kryminał bez krwi, za to z absurdalnym humorem, ale też refleksją o emigracji.
Belgia – nie tylko czekolada! Autorka mistrzowsko oddaje klimat kraju: od ogrodu botanicznego (gdzie Marta „relaksuje się” przy zwłokach 😉) po „żydowskie zakamarki Antwerpii”. A wszystko okraszone czekoladą – symbolizującą zarówno słodycz nowego życia, jak i gorycz przeszłości. Humor przez łzy (i listy!) Lekkość dialogów („Czas, byśmy my, kobiety, wyzwoliły się z myślenia, co myślą inni!” ✊) przeplata się z e-mailami Marty do tajemniczej Magdy – to one dodają intymności i głębi.
⚠️ Dla kogo jest ta lektura?
Dla fanów kryminałów „na wesoło” (jak u Joanny Chmielewskiej czy Olgi Rudnickiej).
Dla poszukiwaczy historii o kobiecej sile – babcia, szwagierka i główna bohaterka tworzą zespół, który rozwiąże każdą zagadkę! 👯♀️
Dla emigrantów (i nie tylko!) – książka pokazuje, że „nowy start” wcale nie jest słodki jak pralinka, to walka z barierą językową, samotnością i... własnymi demonami.
🍋 Czego może brakować?
Jeśli oczekujesz mrocznego thrillera to nie tu! Tu zbrodnia jest pretekstem do opowieści o życiu. Wątek kryminalny bywa przewidywalny, ale... czy to wada? Tutaj najważniejsze są emocje, których dostarczyli mi bohaterowie powieści.
„Śmierć i belgijska czekolada” to literacka „pralinka”. Chrupiąca fabuła, słodko-gorzka refleksja i zaskakujące „nadzienie” emocji. Marta Moeglich stworzyła historię, która uzależnia bardziej niż czekolada!🍫
Moja ocena: 9/10 🌟
POLECAM: Na letnie wieczory z kubkiem gorącej czekolady ☕
Bardzo dziękuję Wydawnictwu Filia za egzemplarz książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz