Witam serdecznie.
Ostatnio miałam okazję przeczytać bardzo wzruszającą historię. To debiutancka powieść Anny Wojciechowskiej pod tytułem "Słodkie łzy Nadii".
Przygotowałam dla Was pisemny wywiad z autorką tej książki więc możecie bliżej ją poznać.
Brunette Books: Skąd wziął się pomysł na taką fabułę książki?
Anna Wojciechowska: Książkę zaczęłam pisać pod wpływem silnych emocji. W dużej mierze miały one związek z historią mojej rodziny. Chciałam się wyżyć, pogodzić z losem i własnymi wyborami. Ogólny zarys fabuły zrodził się podczas zwyczajnych czynności. Najlepsze pomysły przychodziły w chwilach relaksu, na przykład podczas kąpieli. Dalsze wydarzenia zazwyczaj tworzyłam na bieżąco, nie planowałam z dużym wyprzedzeniem. Czasem zaskakiwałam samą siebie.
Brunette Books: Czy łatwo pisało się tę książkę?
Anna Wojciechowska: Jestem zdania, że lepiej napisać, niż się wypowiedzieć. Oczywiście nie twierdzę, że pisanie jest banalnie proste, ponieważ popełniłam wiele błędów i sporo muszę się jeszcze nauczyć. Raczej chodzi o przekazanie emocji, z czym kiedyś miałam problem i dusiłam je wewnątrz. Ta powieść mną zawładnęła - czasem utożsamiałam się z główną bohaterką, nawiązałam z nią więź, co również pozytywnie wpłynęło na moją twórczość. Niekiedy siadałam do laptopa i potrafiłam klikać w klawiaturę przez osiem godzin, bez przerwy. Sama byłam ciekawa jak dalej potoczą się losy Nadii.
Brunette Books: Ile czasu zajęło Ci napisanie tej książki?
Anna Wojciechowska: Zaczęłam pisać chwilę przed wybuchem pandemii. Przerzuciłam się na pracę zdalną, a przez kwarantannę miałam więcej wolnego czasu. Ukończyłam powieść po ośmiu miesiącach. Rzecz jasna zdarzał mi się kryzys twórczy i bywało, że przez tydzień lub dwa nie dopisałam nawet jednego słowa. Mnóstwo razy czytałam wszystkie rozdziały, za każdym razem coś zmieniając. Nawet jak postawiłam ostatnią kropkę - nie przestawałam na poprawkach. Za wszelką cenę próbowałam dopieścić swój tekst. To mój debiut, więc bardzo mi na tym zależało.
Brunette Books: Czym inspirowałaś się pisząc tę powieść?
Anna Wojciechowska: Nie miałam konkretnej inspiracji. Próbowałam stworzyć coś, czego jeszcze nie ma. Moja powieść jest lekką mieszaniną gatunkową, przez co wzrasta jej wartość. Nie ukrywam, że mam wiele wspólnego z Nadią, ale w żadnym razie nie jest to moja autobiografia. Mimo wszystko uważam, że w książce musi się znaleźć chociaż trochę z autora - jego życia, charakteru lub wyglądu. Dzięki temu czuję, że ma ona duszę, jest tylko moja.
Brunette Books: Którego bohatera było najtrudniej stworzyć?
Anna Wojciechowska: Jestem ciepłą osobą, która zawsze stara się dostrzegać w ludziach dobro, więc najtrudniej jest mi tworzyć każdą negatywną postać. Napracowałam się nad Kingą, ponieważ nie zawsze była taka oziębła, a co gorsza na przestrzeni lat zamienia się w czarny charakter. Pojawia się jeszcze jeden bohater, który sprawił mi lekki kłopot, ale nie chcę zdradzać fabuły osobom, które nie przeczytały jeszcze SŁODKICH DNI NADII.
Brunette Books: Czy bohaterowie są wzorowani na prawdziwych osobach?
Anna Wojciechowska: Powiem krótko - tak i nie. Raczej tylko moi przyjaciele znają prawdę na ten temat lub się domyślają. Jak wspomniałam wcześniej - nie byłabym sobą, gdybym nie wplotła kilka, drobnych faktów z własnego życia.
Brunette Books: Którzy autorzy są dla Ciebie autorytetem?
Anna Wojciechowska: Każdego autora traktuję z szacunkiem, ponieważ wiem ile trudu trzeba włożyć w pisanie książek. To ciężka praca, dla ludzi wytrwałych, którzy szybko się nie poddają. Jestem miłośniczką literatury obyczajowej, romansów, ale czytałam także fantasy i horrory. Podziwiam Blankę Lipińską oraz K.N. Haner, która - za późno się dowiedziałam - również jest z Ciechanowa i ma na koncie wiele, cudownych perełek. Lubię również dzieła Vi Keeland, Samantha Young, Mia Sheridan i wielu innych. Ciężko mi wymieniać nazwiskami, ponieważ nałogowo kupuję książki i nie dyskwalifikuję żadnego autora. Chyba nie przeczytałam nigdy złej książki i z każdej wyniosłam coś pożytecznego.
Brunette Books: Czy pracujesz nad nową książką?
Anna Wojciechowska: Muszę się pochwalić, ponieważ skończyłam drugą książkę, która jest zupełnie inna od swojej poprzedniczki. Bardziej przyziemna, ale wciąż pozostaje w charakterze romantycznym. Będzie gorąca, zaskakująca, ale również wzruszająca, ponieważ w tle pokaże oblicze choroby, o której mało się mówi, a z którą miałam wiele do czynienia. Oczywiście czekają mnie liczne poprawki i jeśli tylko Wydawnictwo Oficynka będzie chciało kontynuować naszą współpracę, pojawi się w niedalekiej przyszłości.
Brunette Books: Jak reagujesz na krytykę?
Anna Wojciechowska: Jestem za nią wdzięczna, chociaż jeszcze nikt nie wylał na mnie wiadra zimnej wody. Szczerze mówiąc, nie uważam się za pisarkę. Czeka mnie sporo nauki i z chęcią przyjmę każdą radę. Popełnię nie jedną gafę, dotrze do mnie nie jedno ostre słowo - to bardziej niż pewne. Usłyszałam jednak coś, co daje mi siłę w chwilach zwątpienia: "Jesteś w tym dobra. Nie przestawaj pisać". Tego się trzymam.
Brunette Books: Co motywuje Ciebie do pisania?
Anna Wojciechowska: Kiedyś sądziłam, że fajnie jest coś po sobie zostawić. Ja umrę, a książki zostaną. To fakt i miłe uczucie. Później jednak stwierdziłam "Anka ty uwielbiasz to robić!". Od gimnazjum piszę. Już wtedy miałam ba koncie pierwszą nowelę. Wiersze były moją kolejną zajawką. W liceum mogłam je publikować w gazetce szkolnej, gdzie byłam redaktorką. Kochałam czytać i tworzyć - ta miłość była moją motywacją.
Brunette Books: Czy więcej czytasz czy piszesz?
Anna Wojciechowska: Stanowczo więcej czytam. Mogę pogłębiać swoją wiedzę, rozwijać się, uczyć poprawnej techniki pisarskiej. Poza tym to czysta przyjemność. Uwielbiam jak książka mnie wciąga i przez pięć godzin nie mogę wyjść z łóżka, ponieważ chcę znać dalsze losy bohaterów. To piękne.
Brunette Books: Czy wydanie książki odmieniło Twoje życie?
Anna Wojciechowska: Tak naprawdę jeszcze tego nie wiem. To zaledwie początek mojej drogi. Powoli przecieram szlaki, stawiam małe kroczki. Na pewno jestem z siebie dumna, że nie poległam i udało mi się dobrnąć do końca, a teraz trzymam w rękach swoje literackie dzieło. To dla mnie wielkie, radosne osiągnięcie.
Bardzo dziękuję autorce za udzielenie wywiadu.
Gratuluję udanego debiutu i życzę dalszych sukcesów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz