Kto ma ochotę na piękną historię o sile ciszy i przemijaniu uczuć❓️❓️❓️
"Wszystkie nasze pory roku" to opowieść, która zaskakuje nie tylko konceptem, ale i psychologiczną głębią. Historia Ireny i Radka, dwojga samotnych czterdziestolatków połączonych żartem i ciszą, to hołd złożony nieoczywistości ludzkich relacji.
Podczas parapetówki u znajomych Irena, śliczna, wiecznie uśmiechnięta optymistka i Radek, milczący gbur stają się obiektem żartów jako jedyni singiele w grupie. W odpowiedzi na półżartem rzuconą uwagę Ireny ("randki byłyby fajniejsze bez rozmów"), Radek proponuje nietypową formę spotkania czyli kolację w całkowitym milczeniu. Tak zaczyna się seria piątkowych wieczorów, gdzie jedynym "dialogiem" są gesty, spojrzenia i wspólnie dzielone posiłki.
Największą siłą powieści jest sposób w jaki Jagoda Wochlik przekształca brak słów w narzędzie intymności. Milczenie często postrzegane jako oznaka braku zaangażowania tutaj staje się mostem między dwojgiem ludzi obciążonych przeszłością. Irena kryje ból za uśmiechem, zmagając się ze stereotypem "łatwego życia pięknej kobiety". Radek pod maską apatii skrywa wrażliwość, od lat tłumioną po traumatycznych doświadczeniach.
Ich wspólne posiłki to nie tylko eksperyment, ale akt buntu przeciwko społecznym oczekiwaniom, które samotność utożsamiają z porażką. Tytuł nie jest przypadkowy. Autorka z finezją wykorzystuje motyw zmienności natury, by pokazać emocjonalną ewolucję bohaterów: Zima jako początkowa rezerwa i chłód. Wiosna to budząca się nieśmiała bliskość. Lato to gorące, ale burzliwe próby zaufania. Jesień to dojrzała akceptacja niedoskonałości. Jagoda Wochlik przypomina, że uczucia, jak pogoda, bywają kapryśne, lecz każdy "deszczowy okres" może zakończyć się słońcem.
Autorka w tej książce olśniewa subtelnością obserwacji. Najpiękniejsze sceny to te, gdzie cisza mówi więcej niż słowa. Np. Radek przygotowujący dla Ireny ulubione danie bez pytania. Irena odkrywająca, że "tęczówki jego oczu są intensywnie niebieskie". Chwile, gdy "najważniejsze wybrzmiewa niemo". Te drobne gesty stają się fundamentem relacji, kwestionując kult werbalnej autoekspresji.
Dla kogo jest ta książka?
Dla zmęczonych stereotypowymi romansami tu nie ma "love at first sight" jest powolne budowanie zaufania. Dla doceniających psychologiczny realizm bohaterowie noszą w sobie prawdziwe rany. Dla wierzących, że cisza może być językiem miłości.
Potencjalne mankamenty. Miłośnicy dynamicznej akcji mogą uznać tempo za zbyt powolne (choć to celowy zabieg). Wątek pobocznych postaci (przyjaciele z parapetówki) mógłby być lepiej rozwinięty.
"Wszystkie nasze pory roku" to nie tylko romans, ale esencja o ludzkiej samotności i sile niewerbalnej komunikacji. Autorka udowadnia, że prawdziwa bliskość rodzi się nie z wielkich deklaracji, ale z cierpliwości w słuchaniu... nawet gdy druga osoba milczy.
Moja ocena: 8/10 🌟
Czytajcie!
Bardzo dziękuję Wydawnictwu Filia za egzemplarz książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz