"Nim zgasną sny" to trzeci tom cyklu "Warszawski niebotyk" zamykający historię bohaterów znanych z poprzednich części. Akcja powieści rozgrywa się w latach 1936–1939, na tle dwóch kluczowych przestrzeni: olimpijskiego Berlina i rozkwitającej Warszawy pod rządami prezydenta Starzyńskiego. Maria Paszyńska po mistrzowsku splata wielką historię z intymnymi dramatami postaci, tworząc opowieść o marzeniach, które gasną w obliczu nieuchronnej katastrofy. Igrzyska Olimpijskie w Berlinie (1936) służą Hitlerowi jako narzędzie propagandy. Tadeusz Zasławski, polski sportowiec, przyjeżdża tam po wieczną chwałę ignorując polityczny kontekst. Jego romans z Marlène von Graf, niemiecką arystokratką krytyczną wobec nazizmu staje się punktem zwrotnym. To ona zmusza go do konfrontacji z własnym ego i uwikłaniem w nazistowską iluzję. Scena obozu Hitlerjugend, gdzie Tadeusz mimowolnie poddaje się męskiej wspólnocie reżimu, należy do najbardziej niepokojących. Podczas gdy Berlin karmi świat iluzją, Warszawa rozkwita modernizacją. Jednak bohaterowie zmagają się z codziennymi kryzysami. Joanna Zasławska, żona Andrzeja zaciąga się do kobiecych służb pomocniczych, łamiąc konwenanse. Polę Starczewską poznajemy w przełomowym momencie jako właścicielkę cukierni „U Hanki” podejmuje rewolucyjną decyzję o związku z Michałkiem Rakowskim, ignorującą klasowe podziały. Relacja Wojtka i Klary balansuje na krawędzi rozpadu, a ich rozmowa z Felusiem synem Klary z poprzedniego związku to jedna z najporuszających scen powieści. Wojna jest wszechobecna. Bohaterowie żydowscy (np. Berek Stein) podejmują decyzje o wyjeździe do Palestyny, ale niepewność co do losów tych, którzy zostają, wisi nad fabułą jak miecz Damoklesa.
Co wyróżnia tę powieść?
Atutem są historyczna precyzja. Mariq Paszyńska oddaje atmosferę epoki od rozmachu berlińskiej olimpiady po warszawskie ulice tętniące nadzieją i lękiem. Dzięki temu tło nie jest tylko dekoracją, a staje się bohaterem. Świetnie ukazana psychologiczna głębia. Relacje międzyludzkie ukazane są z empatią, bez lukru. Miłość nie zawsze triumfuje, a wybory niosą bolesne konsekwencje. Wątki kobiece podkreślają walkę o autonomię w świecie zdominowanym przez mężczyzn. To hołd dla przemilczanych bohaterek historii.
Słabe strony powieści to wątki berliński i warszawski, które czasem nie kleją się, a nagłe cięcia między scenami bywają dezorientujące. Choć książka kończy się 1 września 1939 r., brak radosnego zakończenia jest oczywisty to może ograniczać napięcie.
Książkę polecam miiłośnikom sag rodzinnych i historii społecznej oraz czytelnikom
poszukującym refleksji. Jednak polecam zacząć od pierwszego tomu, bo bez znajomości poprzednich tomów umknie Wam wiele wątków.
"Nim zgasną sny" to emocjonalnie dojrzałe zamknięcie cyklu, które potwierdza pisarski kunszt autorki. Mimo drobnych niedociągnięć kompozycyjnych, książka porusza dzięki połączeniu historycznej wnikliwości z uniwersalnymi tematami takimi jak miłość, strata i trudne wybory. Lektura obowiązkowa dla tych, którzy chcą zrozumieć, jak zwykli ludzie walczyli o normalność w czasach, gdy świat gasł u progu kataklizmu.
Moja ocena: 8/10 ⭐️
Czytajcie!
Bardzo dziękuję Wydawnictwu Filia za egzemplarz książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz