"Wołanie umarłych" to trzeci tom serii o detektywie Norbercie Krzyżu. Akcja powieści osadzona jest w zimowym Żywcu i okolicach Babiej Góry, gdzie lokalne sekrety i przesądy decydują o życiu mieszkańców . Zimowy Żywiec z jego śnieżnymi zaspami, zmową milczenia i wszechobecnymi przesądami tworzy hipnotyzujące tło. Mieszkańcy wolą wierzyć horoskopom niż faktom, a medium staje się kluczowym źródłem informacji. Ta małomiasteczkowa paranoja przypomina gothic noir mróz szczypie nie tylko w policzki, ale i w sumienia. Norbert Krzyż to antybohater w drodze do przemiany. Po traumatycznych doświadczeniach w tomach 1 i 2 pragnie stabilności dla córki, rezygnując z ryzykownych spraw. Jego powrót do śledztwa jest jednak nieunikniony. Zna zbyt wiele sekretów rodziny Grochowskich. Ta wewnętrzna walka między odpowiedzialnością a ciekawością jest jednym z filarów powieści. Samobójstwo biznesmena Mateusza Grochowskiego to początek labiryntu tajemnic. Detektyw odkrywa, że ofiara szukała prawdy o śmierci ojca sprzed 30 lat. Fabuła łączy rodzinne traumy, ezoteryczne wątki (seanse spirytystyczne) i zorganizowaną przestępczość, a każdy rozdział odsłania nowy fragment układanki . Michał Zgajewski celnie portretuje mechanizmy przemilczeń w małej społeczności. Mieszkańcy Żywca wszystko wiedzą, lecz milczą jak zaklęci, strach przed odrzuceniem lub zemstą jest silniejszy niż sprawiedliwość. To uniwersalny komentarz o naturze prowincji . Słabsze elementy powieści to problemy z tempem i strukturą. Początkowe rozdziały ciągną się leniwie, rozterki Krzyża dominują nad akcją. Nagłe przeskoki czasowe (np. retrospekcje bez sygnalizacji) dezorientują, a kluczowe tropy często pojawiają się przypadkiem (np. informator "szepczący coś do ucha" bez udziału czytelnika). . Płaskie postacie drugoplanowe. Rodzina Grochowskich i lokalni przestępcy to statyści bez głębi. Brakuje im motywacji wykraczającej poza schemat chciwość - zemsta. Nawet medium, potencjalnie fascynująca postać służy głównie jako narzędzie do napędzania fabuły .
Polecam miłośnikom klimatycznych kryminałów lub górskiego noir urzeknie beskidzki mrok. Jednak heśli oczekujecie dynamicznego thrillera rozczarujecie się. Mimo wad, "Wołanie umarłych" to wartościowy tom serii. Autor buduje napięcie przez detal (np. medium analizujące fotografie denata). Choć narracja bywa frustrująca, finał wynagradza trudy, wszystkie wątki spinają się w trzeźwą diagnozę ludzkich słabości. Polecam, jeśli
akceptujesz powolne tempo dla klimatu, cenisz bohaterów z bagażem traum, chcesz poczuć mróz na karku w środku lata.
Ocena: 7/10🌟
Bardzo dziękuję Wydawnictwu Agora za egzemplarz książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz