„Alkohol. Piekło kobiet” to poruszający reportaż Moniki Sławeckiej oparty na 18 intymnych historiach Polek zmagających się z alkoholizmem. Autorka, scenarzystka i reporterka, sięga po doświadczenia kobiet z różnych środowisk. Aktorek, pielęgniarek, dyplomatek, gospodyń domowych. Autorka ukazuje nie tylko mechanizmy uzależnienia, ale też społeczne tabu, które otacza kobiecy alkoholizm w Polsce, gdzie codziennie sprzedaje się 3 miliony „małpek”,a konsumpcja alkoholu jest wyższa niż w czasach PRL.Reportaż obala mit, że alkoholizm dotyka tylko margines społeczny. Bohaterki to kobiety funkcjonujące w rolach matek, prezesek, profesjonalistek, które doskonale maskują nałóg. Pielęgniarka Olga, pracująca w niemieckim szpitalu, sięga po alkohol, by przetrwać traumę moralną (opiekuje się pacjentami podtrzymywanymi przy życiu dla zysku kliniki). Aktorki i bizneswomen piją „dla relaksu”, stopniowo tracąc kontrolę nad życiem. Monika Sławecka przytacza wstrząsające fakty medyczne. Alkohol niszczy organizm przez 6 tygodni po spożyciu to nie tylko „jednodniowy kac”. Kobiety uzależniają się szybciej niż mężczyźni (przy tej samej dawce alkoholu stężenie we krwi jest wyższe). Skutki społeczne obejmują przemoc, niechciane ciąże, utratę pracy oraz traumę dzieci bohaterek . Autorka demaskuje hipokryzję społeczeństwa. Pijany mężczyzna to „dusza towarzystwa”,a pijana kobieta „upadła moralnie”. Presja ról społecznych (matki, żony) zmusza kobiety do ukrywania nałogu, alkohol staje się „tajnym sojusznikiem” w walce z samotnością i stresem. Historie bohaterek powieści pokazują, że wyjście z nałogu jest możliwe dzięki wsparciu bliskich i grupom terapeutycznym (np. AA), rozmowie z psychoterapeutą. Ujawnienie przyczyn nałogu (np. dziedziczenie alkoholizmu, presja zawodowa) to klucz do zdrowia .
Mocne strony książki to szczerość narracji. Autorka rezygnuje z moralizatorstwa, dając bohaterkom prawo do autoanalizy. Ich monologi są przejmujące (np. opis depresji Olgi) .
Rzetelność, reportaż wzbogacono o statystyki, wywiad z terapeutą oraz kontekst kulturowy (np. nawiązania do filmów o uzależnieniach).
Słabe strony to nierówna głębia portretów. Niektóre historie są zbyt skrótowe. Rozdziały kończą się, nim naprawdę zaczną.Nadmiar wątków. 18 historii może przytłaczać, zwłaszcza gdy autorka nie pogłębia wybranych przypadków .
Książka Moniki Sławeckiej to ważny głos w debacie o zdrowiu publicznym. Otrzeźwia i ujawnia, że „lampka wina wieczorem” może być furtką do nałogu . Edukuje, bo pokazuje fizjologiczne skutki alkoholu (np. wpływ na ciążę). Przełamuje tabu. Dowodzi, że alkoholizm kobiet wymaga empatii, nie potępienia .
Komu polecam?
Osobom zagrożonym uzależnieniem jako przestroga, terapeutomi rodzinom by zrozumieli mechanizmy nałogu. Młodym ludziom, by budować świadomość zagrożeń.
„Piekło kobiet” nie jest oskarżeniem, ale wezwaniem do zmiany kultury picia i systemu wsparcia. To książka potrzebna jak kroplówka prawdy. "Alkohol. Piekło kobiet” to reportaż konieczny, choć nieidealny. Mimo przegadania niektórych wątków, jego siła tkwi w autentyzmie cierpienia. To książka, która burzy wygodne mity o „kontrolowanym piciu” i pokazuje, że w społeczeństwie pijącym na umór trzeźwość jest rewolucją.
Polecam szczególnie tym, którzy wierzą, że „ich problem nie istnieje”, bo to pierwszy krok do piekła.
Moja ocena: 8/10 🌟
Czytajcie!
Bardzo dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za egzemplarz książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz